niedziela, 25 sierpnia 2013

Wokalista nie może być głuchy

Dodaje kolejny odcinek. był on dawno napisany ale nie miałam czasu żeby go dodać.



*ADAM*
Jestem strasznie zmęczony. Casting nareszcie dobiegł końca. Była tylko jedna ciekawa osoba, ale w swoim repertuarze popełniła dużo błędów.
- Adam, zbieramy się !!!! - krzyknął mi do ucha Monte.
- Już już, nie drzyj mi sie nad uchem, wokalista nie może być głuchy.
Kiedy podnośiliśmy sie z foteli do pomieszczenia wpadł młody chłopak. Miał on krótko-długie blond włosy. Jego grzywka przysłaniała mu oczy. Był on niewiarygodnie chudy, miał ładne ciało, fajną sylwetke. Ręce pokryte były licznymi tatuażami.
- Spóżniłeś się - stwierdziłem i tak wszystkim oczywisty fakt.
- Trudno - odgryzł sie chłopak. Zmrużyłem oczy. Okey, ciętego języka mu nie brakowało. Zapadła cisza.
- Zacznij grać - Przerwał ją Monte.
Nie było potrzeby mu dwa razy tego powtarzać. Na całe szczęście. Musze przyznać że talentu mu nie brakowało. Kiedy skonczył poprosiłem przynajmniej ja wiem co to kultura by poczekał za drzwiami. O dziwo, wyszedł bez żadnego komentarza.
- I co o nim sądzicie ? - zapytałem.
- Dobrze gra - stwierdził Monte.
- Dobrze ??!! On gra idealnie. Nawet jego styl pasuje do nas. Nie przyjąc go to byłaby strata - niewytrzymała Ashley.
- Spokojnie, nikt nie mówi że go nie przyjmiemy. Tylko zaznacze że jak okaże się palantem i za każdym razem będzie wrednie odpowiadał wykopie go od razu z zespołu - zaznaczyłem.
- Teraz tylko tak mówisz - powiedziała Alie uśmiechając się złośliwie. Po czym podeszła do drzwi i zawołała go. Następne kilka minut mineło omawianiu i podpisaniu umowy. Kiedy wychodził przypomniało mi sie o jednej rzeczy. No tak zmęczenie dawało sie we znaki.
- Masz na imię Thomas ?

- Tommy- odpowiedział z wściekłym błyskiem w oczach. O ZGROZO. Odwrócił się i wyszedł. Westchnąłem.*********************************************************************************************************************************************************************************************************Droga do hotelu była nieprzyjemna. Mimo, że było już póżne popołudnie, korki i tak były. W końcu to LA. Ale co tam kocham to miasto. W pokoju od razu położyłem się na łóżko. Mimo ogrąmnego zmęczenia nie mogłem zasnąć. Zastanawiałem się jak będzie wyglądała nasza współpraca z nowym. Na pierwszy rzut oka nie wyglądał na takiego który łatwo ulega. Mam nadzieję że nie będzie robił dużego zamieszania w zespole. Poleżałem jeszcze z może kilka minut lub godzun i wreszczie zasnąłem.

1 komentarz:

  1. Uuu... Fajowy odcinek. Szkoda, że krótki, ale co tam najważniejsze, że fajny ;)

    OdpowiedzUsuń